
Problem często zaczyna się tutaj...
Nazywam się Renata Szot, jestem blogerką Nowego Ekranu. Od kilku lat jestem niepełnosprawna. Moja historia tu, na Nowym Ekranie, jest już znana. W 2008 roku doznałam wieloodłamowego złamania kości skokowej z rozkawałkowaniem kości, zerwania mięśni i więzadeł, a w wyniku operacji zakażenia oraz zaniedbań i błędow medycznych. Do dziś walczę o lepsze jutro dla siebie. Przeszłam 7 wizyt na bloku operacyjnym i szansą dla mnie jest operacja w Szwajcarii u prof. Hintermanna, światowej sławy specjalisty w obrębie ortopedii stóp, który znaną mi osobę w Polsce postawił na nogi, gdy nasi lekarze proponowali jej wózek inwalidzki. Od października, bo wówczas byłam u profesora na konsultacji, prowadzę zbiórkę na leczenie za pośrednictwem fundacji dla niepełnosprawnych „Słoneczko”. Dziś mijają cztery miesiące. Dzięki zaangażowaniu wielu osób na moim subkoncie fundacji widnieje kwota 49.500zł.
Zastanawiam się nieraz ile pisać tutaj, aby nie obróciło się to przeciw mojej osobie. Bo ludzie tak różnie interpretują słowa... Jednak nie potrafiąc otworzyć się w realnych relacjach, mój blog pełni rolę mojego spowiednika. Dziś nie będzie ani miło, ani delikatnie. Potrzebuję wypłakać i wypisać swój ból...
Udało mi się znaleźć zdjęcie, które obrazuje, jak wielką skalę stanowi jedna kosteczka w naszym organiźmie
Jedna kosteczka, a spieprzone całe życie...
Zaczęło się jak na zdjęciu. Najpierw drugie kolano, potem biodro, aż szlag trafił mój kręgosłup. W dwóch miejscach. Karetka mnie wywiozła. Trasa obejmowała ze dwa km, dla mnie to były jednak wieki. Chciałam umrzeć. Myślałam, że do bólu można się przyzwyczaić, ale nie, gdy eskaluje. Jakoś mnie leki (wykupione za ciężką kasę) postawiły jako tako na nogi. Do następnego razu... Co tam dalej mamy? Szczęka.... dobrze, ze mogę pisać, bo jak przestanę mówić to zawsze jakaś alternatywa...
Nie chodzę wiec tyję... Depresja... Niewiele osób wie, jak straszna to choroba. Zupełnie paraliżuje człowieka. Chory na depresję czuje się jak motyl złapany w sieć przez pająka. Bezradny... Tak bardzo chcesz mieć siłę do walki, ale jej nie posiadasz, szamotasz się we własnych myślach, modlitwach i niemocy... Próbowałam leków... Nie działają. Bo moja depresja nie jest chemiczna a sytuacyjna. Dopóki mam problemy - jest depresja. Ona wraz z moim bólem podczas chodzenia sprawiają, że boję się każdego dnia. ZUS mnie uzdrowił, czekam aż sąd rozstrzygnie tę kwestię... Zostałam bez środków do życia i ubezpieczenia. Podjęłam umowę zlecenie, jednak mnie oszukano. Nie otrzymałam umowy na papierze mimo deklaracji pracodawcy. Po upomnieniu się o umowę zostałam "spławiona". Wiara... nie zawsze wolno wierzyć... w przypadku pracodawcy trzeba być jak niewierny Tomasz. Tylko że, będąc bezsilnym i zdanym na jego łaskę czy niełaskę, naginamy się poza przepisami prawa, aby ta praca była... żal...A więc, bez ZUSU, bez pracy... Depresja coraz większa. Zbiórka... Idzie tak szybko, jak woda płynie na pustyni... gdyby nie jedna wpłata od Pani Grażyny, nie miałabym szans... Pani Grażyno, Pani uratowała mi życie.... 30 tys zł... to zmieniło wszystko... Dziś posiadam na koncie wraz z tą wpłatą 49500 zł. Myślałam, ze to finał, jednak kwota, jaką podano w Szwajcarii jest wyceną początkową. Modlę się aby podczas zabiegu nie było powikłań...Wyznaczono termin operacji na 17 kwietnia. Do tego czasu muszę uzbierać brakującą kwotę i...schudnąć. Na skutek braku ruchu, ale i topienia smutku w jedzeniu (jedyna w moim życiu obecna przyjemność) zmierzam do wagi hipopotama. Kilka razy, na skutek wyrzutów sumienia, znalazłam się w toalecie z ręką w ustach. Bulimia...? Niestety nie... nie poczułam komfortu z tego faktu, iż tym jednym odruchem nie spowoduję 0,5 kg więcej na swojej pupie. Poczułam, na jakim strasznym jestem dnie...I najgorsze jest to, że nie mam z kim o tym porozmawiać... mogę się tylko tu, mojemu blogowi zwierzyć...Wracając do tematu, więc muszę coś z tą moją wagą zrobić. Bo jeśli mam być operowana i potem spędzić kilka miesięcy w łóżku, to jednak wypadałoby mieć wagę, którą kule uniosą... Jeszcze pomyślę nad rozwiązaniem... Operacja... realny termin włączył świadomość tego, co będzie się działo. Znam to z autopsji razy siedem... Strach... Bardzo się boję... Jest to taki ból, że na samą myśl robi mi się słabo i chciałabym uciec... Eutanazja... Pewnie będzie wiele słów krytyki ale jestem za...Nie rozważam w tym miejscu kwestii moralnej, czy związanej z Bogiem. Jest to opinia osoby, która bardzo cierpi fizycznie i psychicznie od czterech lat...Kiedy zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem, a już tym bardziej, gdy zaczęłam zbiórkę, wielu znajomych się ode mnie odsunęło. Gdyby nie kilka obcych ale dobrych osób, może dziś mnie tu już by nie było...Straszne jest poczucie wyobcowania, zwłaszcza na skutek wielu czynników: utraty pracy, zdrowia, atrakcyjności fizycznej, przyjaciół, znajomych, ,niemożność funkcjonowania jak inni....Tutaj pewnie niektórzy by się oburzyli: są ludzie na wózkach i dają radę.... Tak, dają... Jestem daleka tutaj od poglądu, że inwalidztwo to koniec życia. Problem w tym, że istnieje pewna hierarchia. Są zdrowi, na których czeka z otwartymi ramionami cały świat. Są ciężko niepełnosprawni, na których świat się zamknął, ale ich niepełnosprawność otwarła im prawo do różnych udogodnień i zniżek. I są ci pośredni... Dla których obie furtki są zamknięte... Nie mam samochodu. Komunikacja miejska jest znana chyba każdemu. Z wielkim lękiem wsiadam do autobusu, który czasem odjeżdża nim dobrze wsiądę czy wysiądę... jeśli nie ma miejsca siedzącego to dramat. Dramatem jest również moment dojścia do miejsca siedzącego, gdy kierowca rusza. Stopy człowieka są wyposażone w mechanizmy priopercepcji, dzięki nim człowiek łapie równowagę. Celowo piszę człowiek a nie "my" bo ja nie posiadam tej umiejętności w jednej nodze. Po wejściu do autobusu nie umiem utrzymać równowagi, a brak stabilizacji stopy powoduje w niej urazy... Obrzęk i ból to podstawa...Nie mam prawa do żadnych zniżek, nawet chcąc pójść na basen- a już miałam nadzieję, że woda wyciągnie ze mnie kilogramy. Jestem zawieszona pomiędzy stanami, a przez to taka bezradna... Poszukiwania pracy... Regularnie śledzę oferty dla niepełnosprawnych. Sprzątaczka, stolarz... chyba oszaleli. Ewidentnie widać, że chcą ciąć koszty a nie dać szansę osobie sprawnej inaczej. Do fizycznej pracy się nie nadaję. Umysł mam lotny. I twórczy. Pewne doświadczenie zawodowe, studia i prawo jazdy, Gdyby tylko ktoś dał mi sensowną szansę... Cisza... Na moje aplikacje firmy rekrutacyjne milczą... Może moja osoba wyeksponowana w sieci nie sprzyja zatrudnieniu? W końcu podobno nas inwigilują...Co mi zostaje? Liczyć na cud... taki jak Pani Grażynka. Jestem coraz bliżej końca, choć bez tego, co brakuje, trudno zrealizować założony cel. Brakuje mi 20-30tys zł. Modlę się. O siłę dla siebie, o zrzucenie kilogramów, o dobrych ludzi wokół, o szczęśliwe sploty wydarzeń, o pracę, o mniejszą samotność, o zrozumienie, o ciepło... Bardzo potrzeba mi zmiany w życiu i poczucia, że coś znaczę, ze kimś więcej jestem niż niewygodną znajomą....
Dziś przytuliłabym się nawet do jeża...na szczęście mam kogoś bardzo puchatego obok... To Bajka, goldenka wyciągnięta z tzw. pseudochodowli. Ona ma za sobą popaprane życie, mam i ja... Kiedy weszła nowa ustawa o zakazie sprzedaży psów bez papierów stała się zbędna, jak ja dla moich byłych znajomych i pracodawcy... Dziękuję Bogu, że mogę na tyle chodzić, by jeszcze jakiejś istocie móc pomóc... Rewanżuje mi się ogromem miłości i ciepła. Oto Bajka:
Dane tytułu przelewu: |
Fundacja Osobom Niepełnosprawnym "SŁONECZKO" |
Numer konta dla wpłat krajowych w złotych: |
89 8944 0003 0000 2088 2000 0010 |
Numer konta dla wpłat zagranicznych w euro: |
Kod SWIFT (BIC): GBW CPL PP - 76 8944 0003 0000 2088 2000 0050 |
Numer konta dla wpłat zagranicznych w dolarach USD: |
Kod SWIFT (BIC) GBW CPL PP - 97 8944 0003 0000 2088 2000 0060 |
Nazwa i adres banku: |
Spółdzielczy Bank Ludowy |
Pozdrawiam.
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/480067,zadluzony-szpital-wojewodzki-w-tychach-bedzie-spolka-prawa,id,t.html?cookie=1
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-gigantyczny-dlug-szpitala-wojewodzkiego-w-tychach,nId,350072
http://tychy.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1279497,szpital-wojewodzki-w-tychach-solidarna-polska-chce-planu,id,t.html
Ale tu nie chodzi o srodki na budowe stadionow, a o nagrody!! Ponadto czy te nagradzane osoby biora udzial w charytatywnych zbiorkach na leczenie osob ktorych na to nie stac? Ja nie slyszalem!!!
Kuba Wojewódzki,
Robert Korzeniowski,
Beata Pawlikowska,
Anna Mucha,
Dorota Wellman,
Martyna Wojciechowska
Programy:
Uwaga, Interwencja
Radia: Czwórka Polskie Radio
Wiele firm.
Można tak długo wyliczać. Całe dnie spędzam na szukaniu ratunku z mojej sytuacji.
Ewa Żarska, dziennikarka, do p. Ewy pisałem w Twojej sprawie,
Stanisław Pięta, poseł PiS, byłem obecny przy Twojej rozmowie z posłem.